13.04.2012

Recenzja: Artifacts #14 8/10

Artifacts #14, "New Creation", część pierwsza.
Scenariusz: Ron Marz
Rysunki: Stjepan Sejic
Liternictwo: Troy Peteri
Okładka A i B: Stjepan Sejic
Data publikacji: 08.02.2012
Cena okładkowa: $3.99

Na początku seria Artifacts była najważniejszym wydarzeniem w świecie Top Cow. Aktualnie jest to seria regularna. Dla osób nie w temacie mylącą może być numeracja. Prawda jest taka, że Artifacts #14 należy traktować jako numer pierwszy. Top Cow stwierdziło, że nie ma potrzeba zmiany numeracji, wręcz preferują kontynuację, gdyż po prostu wolą duże cyfry. Dlatego jeśli ktoś zastanawia się nad zapoznaniem się ze światem Top Cow, to Artifacts#14 jest idealnym momentem, żeby zagłębić się w to jakże ciekawe uniwersum. Zwłaszcza, że Artifacts nie jest zwykłą serią. Na jej łamach znajdziemy wszystkie postacie powiązane ze światem i nie mówię tu tylko o posiadaczach Artefaktów. Jakby tego było mało, to Artifacts tworzy dream team z Ronem Marzem jako scenarzystą i Stjepanem Sejicem w roli rysownika.
W Artifacts #14 mamy do czynienia z zupełnie inną i nową historią. Seria ta jest drugą po Witchblade, która wkroczyła w "Odrodzenie Top Cow". Co oznacza, że wraz z Tomem Judgem będziemy starali się dojść co tak naprawdę zmieniło się w nowym świecie. Ron Marz po ostatnich wydarzeniach w Artifacts idealnie przeszedł do porządku dziennego. Zbytnio nie bombarduje nowych czytelników natłokiem informacji, a u fanów wzbudza niepokój w pozytywnym słowa tego znaczeniu i ciekawość. Całość czyta się bardzo przyjemnie i ma się ochotę na więcej.
Za oprawę graficzną odpowiada genialny Stjepan Sejic. Swego czasu ze względu na kłopoty zdrowotne były opóźnienia w publikacjach zeszytów z serii Witchblade. Na szczęście sytuacja się poprawiła i póki co Artifacts wydawane jest regularnie. Przyznam się, że z początku nie mogłem przyzwyczaić się do cyfrowego stylu Sejica. Aktualnie uważam go za jednego z lepszych rysowników ze stajni Top Cow. W Artifacts #14 po raz kolejny odwalił świetną robotę, choć czasem można zauważyć pracę w pośpiechu, ale tak to już jest gdy gonią terminy. W każdym razie podoba mi się nowy wizerunek Tilly Grimes, a ostatnia scena wygląda fenomenalnie.
Całość ładnie wzbogacił Troy Peteri. Liternictwo w jego wykonaniu zawsze jest na wysokim poziomie. Czasem zdarzają mu się wpadki, ale tym razem obyło się bez nich. Przyznam się, że najbardziej do gustu przypadły mi opisy miejsc.
Nie da się ukryć, że Artifacts #14 jest na prawdę bardzo dobrym zeszytem. Chociaż nie obfituje w fajerwerki, to wraz z krótką historią na początku w bardzo ciekawy sposób wprowadza nowych czytelników w świat Top Cow. Zapowiada też interesującą przygodę. Fanów zaś przygotowuje do odpowiedzi na pytania, które nurtują ich odkąd powstał "Odrodzony Top Cow". Co oznacza, że to dopiero początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz