11.04.2012

Recenzja: Witchblade #152 7/10

Witchblade #152, "Unbalanced Pieces", część druga.
Scenariusz: Tim Seeley
Rysunki: Diego Bernard
Tusz: Fred Benes
Kolory: Arif Prianto z IFS
Liternictwo: Troy Peteri
Okładka A: John Tyler Christopher
Okładka B: Diego Bernard, Fred Benes i Arif Prianto z IFS
Okładka C: Dennis Calero
Data publikacji: 25.01.2012
Cena okładkowa: $2.99

No i mamy drugą część historii w "Odrodzonym Top Cow", gdzie główną rolę odgrywa Sara Pezzini. Przyznam się, że z numeru na numer nowa seria podoba mi się coraz bardziej. Chociaż niektórzy mają zastrzeżenia, to jak dla mnie nowa ekipa w przypadku Witchblade sprawdza się znakomicie.
Tim Seeley znakomicie prowadzi historię. Co prawda są osoby, które zarzucają mu zbyt seksistowskie podejście nie tylko w przypadku Witchblade, ale mi to kompletnie nie przeszkadza. W Witchblade #152 mamy wszystkiego po trochu. Sara Pezzini w dalszym ciągu próbuje odnaleźć się w tym wszystkim. Początkowa scena z Cainem, czy też moment ze zdjęciem podczas rozpakowywania się tylko to potwierdzają. Póki co zamiast jakichkolwiek odpowiedzi otrzymujemy jeszcze więcej pytań. O co chodzi z "mięsną zbroją"? Jaki udział w tym wszystkim ma Cain? Co się kryje w szafie? Kim jest laska z różdżką? Na szczęście z czasem na te pytania otrzymamy odpowiedzi. Nieważne czy jest się stałym czytelnikiem, czy dopiero rozpoczyna się przygodę z Witchblade. Tim Seeley zrównał wszystkich.
Diego Bernard radzi sobie również świetnie. Muszę też przyznać, że staje się powoli jednym z moich ulubionych artystów. Oczywiście w dalszym ciągu będę się czepiał dbałości o detale u mniejszych postaci w dalszym planie, bo prawdę powiedziawszy nic innego nie zwróciło mojej uwagi.
Fred Benes i Arif Prianto z IFS również trzymają formę nadając całości odpowiedni klimat. Odpowiednia ilość tuszu wzbogaca rysunki. Jeśli chodzi o kolory to w sumie miałbym jedno zastrzeżenie. Chodzi o włosy Sary Pezzini. Ciągle zmieniają kolor. Rozumiem, że mają inny odcień w zależności od światła, ale w niektórych przypadkach mogłoby się wydawać, że to nie ma znaczenia.
Na sam koniec pozostaje Troy Peteri. Tym razem w kwestii liternictwa widać znaczną poprawę. Nie zauważyłem żadnych wpadek. Chociaż wyrazy dźwiękonaśladowcze mogłyby się lepiej wpasowywać w rysunki, ale to już chyba taki ich urok, że trochę odstają.
Podsumowując. Witchblade #152 to dobry komiks, który czyta i ogląda się bardzo dobrze. Jeśli komuś przypadł do gustu poprzedni numer, to na tym się również nie zawiedzie. Jeśli ktoś się nadal waha nad tym, żeby zapoznać się z historią Sary Pezzini w "Odrodzonym Top Cow" no to nie wiem na co czeka. Chyba na wydanie zbiorcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz